«powrótDanie, które smakuje jak schabowy

Tytuł: Nietoperz i suszone cytryny
Autor: Marcin Meller
Stron: 302
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2019
ISBN: 978-83-7971-948-8
Wydawnictwo: W.A.B

Marcin Meller upichcił "Nietoperza i suszone cytryny", zbiór felietonów smakuje jak mój ulubiony schabowy z kapustą. Koniecznie przeczytajcie!

Uważajcie, kiedy będziecie brali najnowszą książkę Marcina Mellera na plażę. Już po kilku pierwszych stronach zaczniecie śmiać się w głos, uderzać rytmicznie rękami po udach i co chwilę kręcić głową przytakując myślom autora. A ludzie, którzy postanowili okopać się w dołach dookoła, po kilku spojrzeniach w waszą stronę na pewno zaczną się znacząco pukać w czoło.

Spytacie, dlaczego? Sprawa jest prosta „Nietoperz i suszone cytryny" to książka, która na wszystkich zrobi piorunujące wrażenia. O, przepraszam, na wszystkich, którzy są zagorzałymi wyznawcami „dobrej zmiany" i uważają, że Polskę zaanektowało stado nieudaczników i karierowiczów, którzy takich jak Meller najchętniej wysłaliby na księżyc, do Niemiec, albo... Izraela.

Od felietonu Marcina Mellera zaczynam czytać każdy numer Newsweeka, potem „idzie" felieton Zbigniewa Hołdysa i reszta zawartości. Czemu? Bo zawsze jestem ciekaw, co ma do powiedzenia, albo opowiedzenia facet, który nie tylko ma lekkie pióro, ale już po kilku zdaniach wydaje się na po prostu fajnym, przyjacielskim gościem. Wydany właśnie zbiór jego felietonów napisanych przez ostatnie trzy lata jest, więc takim newsweekowym Mellerem w pigułce. Ktoś nawet żartem obliczył, że kupienie książki za dwadzieścia kilka złotych, to oszczędność kilkuset, bo nie trzeba było kupować kolejnych numerów tygodnika.

Zawsze wydawało mi się, że zbiory kilkustronicowych felietonów pisanych, przecież „na gorąco" i dotyczących aktualnych wydarzeń, to taka nieco „zeschnięte cytryna" – niby jeszcze żółta, ale soku w niej mało, a skórka twarda jak podeszwa. Czytanie o zdarzeniach sprzed roku już nas nie powinno poruszać, ani śmieszyć tak mocno jak to, co dzieje się „tu i teraz". Po przeczytaniu Mellerowego zbiorku zmieniłem zdanie, śmieję się na głos, czasami zdumiewam trafnością myśli autora i w końcu mówię – Tak facet ma rację i za to go lubię!

„Nietoperz i suszone cytryny" to książka, której nie da się odłożyć po przeczytaniu kilkunastu stron. Choć felietony Marcina Mellera są przeróżne, to każdy na swój sposób zaciekawia, a kiedy dochodzimy do końca żałujemy, że „to już". One bawią, ale też często po prostu są fantastyczną diagnozą naszej politycznej rzeczywistości. Autor pisze w nich o swojej pracy w telewizji (co zawsze wszystkich ciekawi), w gazecie, ale nie ucieka od rodzinnych opowiadań o dzieciach oraz ,,najlepszej z żon". Wszystko to razem sprawia, że książkę czyta się lekko i przyjemnie, ale czasami można się też zamyślić nad tym, co „dobra zmiana" serwuje w restauracji o nazwie „Polska" i czemu jest to dla wielu „niejadalne".

Jeśli Marcin Meller jest rzeczywiście taki, jak go widać poprzez pryzmat jego felietonów, to po prostu warto z nim się zaprzyjaźnić. Jego oceny i opinie zawsze, albo prawie zawsze można uznać za głos pokolenia. Pokolenia ludzi wychowanych na Jarocinie, działających w licealnych, a potem studenckich organizacjach antyrządowych, jednym słowem ludzi, którzy wiedzą, co to prawdziwa demokracja i jak wyglądać może życie bez niej. Myli się jednak ten, kto głosi, że to lewak, który popiera PO. Nic z tych rzeczy, Meller w niejednym felietonie krytykuje działania dzisiejszej opozycji nie pozostawiając suchej nitki na politykach również z lewej strony sejmowej sali.

Zresztą, co tu dużo mówić. Kupcie tę książkę, zapakujcie ją do plecaka i przeczytajcie tak gdzie będziecie odpoczywać. W górach, nad jeziorem czy na plaży felietony Marcina Mellera smakują tak samo. Są świetnie przyprawione humorem, ale momentami zgrzytają w zębach. Mnie smakowały jak ulubiony schabowy z kapustą.

tekst: Wojciech Potocki - Tygodnik 7 Dni

Copyright © motywmedia.pl Wszystkie prawa zastrzeżone